niedziela, 30 maja 2010

Zabrzęczy, czy nie zabrzęczy

To pewnie nieładnie, ale w tym wpisie będzie politycznie. Chcę tutaj wyrazić swoje obawy dotyczące finansowej pomocy powodzianom ze strony naszego państwa. Nie ważne, czy to są ich pieniądze (polityków jakich sobie kolwiek), czy pieniądze publiczne. Pieniądze nie śmierdzą, historia podatków Rzymu to dowiodła, zwłaszcza jeżeli są konieczne. Przecież, generalnie, Polaków nie stać na ubezpieczenia. Większość ludzi na świecie nie byłaby ubezpieczona, gdyby ubezpieczenia nie było dołączone do jakiejś innej usługi. Pracodawcy udzielając swojej usługi ubezpieczają pracownika. Banki udzielając pożyczek ubezpieczają działania, na które tą pożyczkę udzielają. Takie tam.

Jak zauważyli, i słusznie, rządzący krajem podczas poprzedniej powodzi w 97r. naszego kraju nie stać na swoich obywateli. To obywateli musi być stać na ten kraj. W kwestiach finansowych naszego kraju zmieniło się naprawdę wiele. Od tamtej powodzi kraj posunął się w dużo większą zapaść finansową. Stoimy na skaju bankructwa, podobnego systemowi EURO, chociaż euro nie było nam do tego potrzebne. Potrzebna była wola polityczna. Brak działania też jest działaniem. Brak woli, również jest wyrazem woli. Nie ważne, że wynikał on z ochrony dobrego obrazu polityków i osobistego piastujących. Zresztą kogo przekonuje takie usprawiedliwienie? Mnie nie, ale są tacy, których przekonuje.

Czy więc jedynym co naprawdę solidnie zabrzęczy na terenach popowodziowych będą komary? Wszystko wskazuje, że tak. Zmiana ekipy też nie przyniesie rozwiązania. Nikt nagle nie rozwiąże nierozwiązywalnego problemu, tylko dlatego, że jest. Zmiana na scenie politycznej może przynieść tylko nadzieję, że nowa ekipa pomyśli o przyszłości z innej perspektywy niż "po nas choćby powódź"...

I to będzie ich test. Zresztą, zdaje się, że w przeciągu kilku najbliższych lat będzie to Prawo i Sprawiedliwość. Ekipa, która już się tym zajmowała i wobec której nie trzeba wykazywać się nadzieją. Wystarczy zasięgnąć do przeszłości. To jedyna ekipa, która może zrealizować postulać, który ostatnio często się przewija, o dobrej współpracy prezydenta z rządem. Tu też nie trzeba kierować się li tylko nadzieją.

A tym czasem, trzeba pamiętać o komarach. Jak cholera!

piątek, 28 maja 2010

Zwalczaj komary

Czy pozostanie Ci korzystanie z gazet na te spokojne domowe wieczory?





wtorek, 4 maja 2010

Uczulenie na komary

Teraz coś dla rodziców. Kiedy komary pogryzą rodzica jest pół biedy, ale co gdy komar pogryzie małe dziecko, które jeszcze nie jest odporne na to co te wstrętne owady potrafią z nami robić?

Wyobraź sobie sytuację, że Twojemu dziecku puchną nóżki i rączki. A z tej malutkiej, chciałoby się, ranki zaczyna sączyć się ropa. Do tego pewnie dochodzi ból, zniecierpliwienie, nerwowość, która udziela się i Tobie. Nie wspominając o innych cierpieniach związanych z macierzyństwem. Politycy chcą, żeby rodzicom, którzy nie potrafią właściwie zaopiekować się dzieckiem, odbierać je i niech rodzic się stara o odzyskanie praw do wychowywania własnego dziecka. Wyobraź sobie sytuacje jak tracisz cierpliwość w chwili, gdy Twoje dziecko jest marudne i nieposłuszne, bo zbolałe. Zaczynasz choćby krzyczeć, a jesteście w parku bądź na zakupach. A nie daj Boże, jak komar ugryzie dziecko w twarz, np. koło oka lub w powiekę... normalnie maltretowane dziecko!

Nikt nie będzie Cię słuchał. Jednak nie możemy myśleć, że nasi politycy trzymają sztamę z komarami lub na odwrót, komary z politykami. Tu nie ma żadnej teorii spiskowej. Wystarczy zabezpieczyć się w krem, który pomaga na komary i nie szkodzi dzieciom :-)